Nasz eksperyment się chyba udał: zaproponowaliśmy babciom wyjazd w góry z Maksem, jedna z babć dorzuciła 4-letnią Matyldę - kuzynkę Maksa, a my w tym czasie oddaliliśmy się na bezpieczną odległość za ocean. Było z tym trochę kłopotu, bo mama przez to, że nie je mięsa, nie akceptuje świńskiej grypy, poza tym w ostatnią noc, kiedy kładliśmy Maksa, powiedziała, że chyba nie jest gotowa go zostawić, Maks jakby podskórnie czuł, że go opuścimy i trochę potrząsał łóżeczkiem zanim zasnął, a ja byłem chory, tak jak przed wakacjami 3 lata temu, podczas których złapałem ospę.
Mimo wszystko wyjechaliśmy do kraju, w którym zamawiając kawę ryzykuje się otrzymanie 4-litrowego wiaderka, sztućce nawet w hotelu są plastykowe, croissant jest wielkości przyzwoitego bochenka chleba, a każdy kierowca musi przejść kurs szybkiego czytania, bo żaden ze znaków drogowych nie przypomina europejskich symboli, tylko jest pełen opisów.Podczas gdy my byliśmy zajęci oblatywaniem muzeów, wdychaniem miejskiego powietrza, leżakowaniem w parku, objadaniem się NAJLEPSZYMI NA ŚWIECIE ciachami sernikowymi w Magnolia Bakery
Maks najzwyczajniej w świecie zapomniał, że ma mamę i tatę i w ogóle nie przejawiał oznak tęsknoty - tu opieram się na babcinej relacji.
Nasz syn stworzył z Matyldą (ku wielkiej radości obu babć) grupę taneczno-wokalną pod nazwą "Bawimy się od rana do wieczora". Kakilka, jak nazywa ją Maksio, była odpowiedzialna za jego rozwój językowy i ruchowy. Maks rozgadał się na całego, zdania coraz częściej składają się z 3 słów, z których przynajmniej 2 są w miarę zrozumiałe.
Maks z wdzięczności pokazał jej, co to znaczy mieć koński apetyt i od teraz mała Kakilka, kiedyś niejadek, nie odmawia zupy, parówek czy chleba.
To dowodzi, że nasz eksperyment się udał.
Również nam, bo od 2 lat nie czuliśmy się tak swobodnie. Do tego stopnia, że sam B.O. pozazdrościł nam wakacji i zaprosił małżonkę na sobotnią randkę do NY. Zrobiło się dość głośno niedaleko naszego hotelu i chyba pierwsza para przeciągnęła tę randkę do późnego ranka, bo jeszcze w niedzielę, parę pobliskich ulic było zablokowanych. Ech chłopie, jak się bawić, to się bawić!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz