My z Maksem mamy inne pasje. Bawimy się klockami, szukamy krówki, świnki, albo wkładamy palce do kontaktów. Poza tym czytamy książeczki, w których na jednej stronie nie ma więcej niż 5 słów i podbiegamy w te pędy do okna, kiedy usłyszymy jakiegoś psa. Nie wiem jak w ten sposób mamy doskonalić swoje umiejętności, ale od razu widać, że nasze hobby jest przyjazne środowisku, bo nie emitujemy tyle CO2, co pędzące samochody.
Chyba to umiłowanie do natury sprawia, że Maks uwielbia zabawę na dworze i gdyby tylko mógł chodzić, dawno by zwiał z naszego domu. Spokojnie babcia, spokojnie. Wiadomo przecież gdzie! Na najbliższą huśtawkę.
Inna rzecz, że nie jest w stanie się na żadną wgramolić, więc może nawiałby gdzie indziej...
Na maltańskiej huśtawce
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz