Do dziś kabel łączący komórkę z komputerem się nie odnalazł - niechybnie Maks gdzieś go schował w ramach zabawy w a-ku-ku. Gorzej, bo coraz większej liczby rzeczy, wliczając ten kabel, znaleźć nie sposób. Mama mówi, że to nie Maks, tylko tata go posiał, ale ja skłaniam się ku wersji z Maksem.
Można jednak i bez kabla! Voilà - dokopaliśmy się do paru archiwalnych filmików:
miejscowe zwyczaje walcowania zieleni
grudniowa zabawa w śniegu
Maks ma pół godziny (10/07/2007, ok. godz.13)
PS. Dziś w nocy przestawiamy zegarki o godzinę do przodu. Cały dzień trzymaliśmy Maksa z dala od tv i internetu, żeby o tym się nie dowiedział. Zobaczymy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz