Chociaż słownik języka polskiego zawiera kilkadziesiąt tysięcy słów, które pozwalają na bilionową liczbę kombinacji, Maks zupełnie się tym nie przejmuje i opisuje świat z charakterystyczną dla dzieci prostotą: orzeczenie+podmiot, przy czym nawet rzeczownik może być orzeczeniem.
Jeśli go coś zaboli: Ała ja!
Albo się przewróci: Bam ja!
Chce miodu do kaszki: Ogu kaka!
Tata rozpala grila: Ogeńńń tata.
O ileż prostsze byłoby życie człowieka dorosłego, gdyby można było sobie oszczędzić tych wszystkich językowych ozdobników i porozumiewać się językiem Maksa:
- Spragniony ja...
- Piwo my?
- Racja ty!
- Mmmmm piwo...
By po paru godzinach podsumować: Bam ja!
5 komentarzy:
No nie wiem,nie wiem...Wydaje mi się czasami,że język dzieci i sposób ich wyrażania jest o wiele bardziej skomplikowany niż nasze dorosłe gadanie:)
www.pinacoladaaa.blog.onet.pl
O tak można określić, że dzieci wypracowały sobie swój własny slang ;)
Możliwe iż są to tylko zapożyczenia...
Dzieci wyrażają się bardzo logicznie. Synek znajomej zamiast "brudny" mówi "nieczysty". Po co sobie komplikować życie używając nowego słowa skoro do znanego tak doskonale wystarczy tylko dodać "nie". :-)
Ciekawe ile razy powtórzylibyśmy "Piwo My?" zanim któryś z nas by wydukał "Bam Ja" :-)
Dodałam Was do linków na swoim nowym blogu. Mam nadzieję, że nie macie z Maksem nic przeciwko... Pozdrawiam. :)
Prześlij komentarz