Lubi się droczyć. Parę miesięcy temu nauczył się wyliczanki: mama Ola, tata Łafał, Masio syn. Teraz najczęściej w rozmowie ze mną wyskakuje z hasłem "tata Masio, syn Łafał". Mądraliński jeden.
Dlatego z wielką przyjemnością wspominam naszą wizytę w myjni samochodowej. Maks oniemiał widząc - ale też i nie wiedząc - co się dzieje.
Nie pozostaje nam nic innego jak wykupić abonament i jeździć tam co sobotę, po bezcenne chwile milczenia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz