Imprezę, ze względu na panujące w tym dniu (miesiącu!) warunki atmosferyczne, okraszono lodami i wszelkiej maści napojami chłodzącymi. Nie grillowaliśmy, bo nie było pewności, co do tego, kto kogo grilluje, my kiełbaskę, czy ona nas.
Po głosowaniu 20 VI i 4 VII, przez dwie kolejne niedziele upierał się, żeby jechać do ambasady na wybory. To się nazwa prawdziwie obywatelska postawa. Bo żeby sobie czasem poprzeklinać przed telewizorem, trzeba najpierw postawić krzyżyk w kratce większej bądź mniejszej (sic!).
Nie wiedzieć jednak czemu, Maks generalnie olał mistrzostwa, choć w naszym domu nie tylko tata, ale i mama chętnie je oglądają. Jego stosunek do gry na trawie wynika zapewne z tego, co oprócz kopania piłki na trawie robić można.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz