Mama wpadła niedawno na pomysł, żeby w ramach urodzinowego prezentu zabrać Maksa do Legolandu. Ponieaż to jego 7-me, a nie 17-te urodziny, udział rodziców był niezbędny. Felo na dokładkę (bo kto by go wziåł na przechowanie?) i dojechaliśmy.
O proszę, tutaj dwaj bracia...
A tutaj walka z czarnym charakterem.
O, a tutaj Felo na niebiesko.
Uwierzycie, że to stadion z klocków?
O, to też z lego, dacie wiarę?
Następnego dnia rano (śpimy w hotelu opodal i po śniadaniu pojedziemy jeszcze raz 'pobawić' się lego) Maks oznajmia, że miał najlepszy w życiu sen: śniło mi się, że byłem milionerem i miałem coraz więcej pieniędzy i kupiłem sobie fabrykę lego...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz