piątek, 23 listopada 2012

Home alone

Tytul przewrotny, bo przeciez dziecko samo w domu nie zostaje. Mowa o mlodszym. Mama musiala wyjsc na pol dnia, tata sie urlopowal i mamy namiastke tego, co mnie czeka za pare miesiecy - tacierzynskiego urlopu.
Felek postanawia zrobic niezly marketing pt. Jaki jestem fajny za dnia. Najpierw spi do 10:30, budzi sie tylko dlatego, ze halasuje.
Potem strzela takie miny, ze nie moge sie nie wzruszyc. Jak on szybko rosnie.
Jest nam fajnie. Zaraz podgrzejemy mleko z maminej piersi. Ja sie zadowole czarna kawa...

czwartek, 15 listopada 2012

Nowy kanał informacyjny

Mówi mi Maks, że z Mateuszem mają w przedszkolu zabawę w ‘fakty’. Pytam, co to za zabawa, a on:

- No bawimy się, jak w telewizji, że jest program i podajemy wiadomości różne.
- Jakie na przykład?
- No Mateusz o huraganie mówi. A ja mówię o wydarzeniach prezydenckich i o powodzi.
Chłopcy nadają program, który można by zatytułować – umówmy się – ‘Fikcje’, bo gdzie tradycyjne letnie powodzie a listopad? Wpisując się w ten trend z opóźnieniem zdjęcia z końcówki października:

Mimo wszystko to bardzo pogodny chłopak

W środku dyni sporo można znaleźć

Piękna gęba
PS. Niestety brak doświadczenia sprawił, że dynia szybko zeszła i w przyszłym roku trzeba będzie nową kroić. Ale chyba o to chodzi?

poniedziałek, 12 listopada 2012

Zegar

W którymś momencie, o jakiejś tam godzinie przychodzi małemu człowiekowi taka zwykła, ludzka ochota na to, by zmierzyć się z koncepcją upływającego czasu. Godzina, minuta, sekunda. Pięć po, w pół do, kwadransy i doby. Maks znalazł zegarek na dworze, kiedy było trochę cieplej. Wartość rynkowa w okolicach 20 centów, no może 24, więc nie zgłaszaliśmy znaleziska na komisariacie. Jednak wskazówkowy zegarek nie jest prostym urządzeniem dla małego chłopaka. Nie każda godzina jest oznaczona cyfrą i trudno zauważyć, kiedy jest dwadzieścia siedem po dziewiątej, bo jak już policzysz do 27 na cyferblacie, to wskazówka na 28 przeskoczy, nie?


Dlatego teraz sprawdzamy czas na wyświetlaczu elektronicznym. Mówię mu w piątek wieczorem:
- Pamiętaj, jak się obudzisz rano, nie przychodź do mnie, zanim nie zobaczysz ósemki przed kropeczkami.

Udało się i przyszedł o 8:25 informując mnie o dokładnym czasie. W niedzielę słychać tuptanie o 8:27 i głos:
- Tato, bo już jest ósemka z przodu. A za kropkami 27. Ale jak się obudziłem, to było takie nieprawdziwe 25, potem 23, 24, 25 – takie prawdziwe, nie takie jak przed 23, a potem 26 i 27 i przyszedłem.

Opłaca się wyjaśnić młodemu, co widać na zegarze, bo zupełnie niedawno wpadł do nas koło w pół do czwartej:
- O co chodzi?

- Bo chciałem wiedzieć, która jest godzina?

- W pół do czwartej, rany boskie. 3:30 Chryste. Środek nocy chłopie.

- Ale to ja już mogę wstawać?

- Nie, o tej porze wszyscy śpią.

- Nawet policjanci?

człowiek bez zegarka

sobota, 3 listopada 2012

Pierwszy usmiech

Pozostawiamy bez komentarza.