piątek, 23 listopada 2012

Home alone

Tytul przewrotny, bo przeciez dziecko samo w domu nie zostaje. Mowa o mlodszym. Mama musiala wyjsc na pol dnia, tata sie urlopowal i mamy namiastke tego, co mnie czeka za pare miesiecy - tacierzynskiego urlopu.
Felek postanawia zrobic niezly marketing pt. Jaki jestem fajny za dnia. Najpierw spi do 10:30, budzi sie tylko dlatego, ze halasuje.
Potem strzela takie miny, ze nie moge sie nie wzruszyc. Jak on szybko rosnie.
Jest nam fajnie. Zaraz podgrzejemy mleko z maminej piersi. Ja sie zadowole czarna kawa...

Brak komentarzy: