sobota, 23 lutego 2013

Brrrr

Zimno jakos tak, jakby arktyczne wiatry do nas zawitaly. Grografie lubilem, ale do momentu, jak zaczelismy omawiac klimat, wiec nie pamietam, czy taki wiatr moze tu doleciec. Fakt, ze czasem nawet -10 nie jest tak nieznosne jak dzisiejsze -2. Brrrr...
Ale obydwa nasze pacholeta musza przyjac w pluco dawke swiezego, wiejskiego powietrza, dlatego jestesmy Na dworze. W lesie byloby pewnie cieplej, ale Maks wybral kierunek: plac zabaw.
Felo spi, ja marzne, a Maks jak Picasso...

piątek, 22 lutego 2013

Złoczyńcy

W każdy weekend niezależnie od pogody jesteśmy na spacerze. Maks pomaga mi pchać wózek, zwłaszcza pod górkę, których nam nie brakuje w okolicy. Jak tylko robi się stromo, łapie wózek za rączkę i wisi na niej dokładając mi 24 kilo do wepchania pod górę. Tak, tak, pierworodny tyle waży!
Najchętniej idziemy w las, ale gdy śniegu lub błota za dużo wybieramy drogę rowerową, płaską i niestety zwłaszcza zimą uczęszczaną przez okolicznych właścicieli okolicznych psów. Chyba zimą nie lubię ich najbardziej. Nie mogą (pieski) zaglądać w krzaki, wbiegać na łąkę, więc zostawiają wielkie kupy na środku szlaku, których łaskawie (właściciele) nie zbierają w dostępne co kilkaset metrów woreczki.

Manewrowanie wózkiem – tzw. kupowy slalom – to jedno, ale w tym samym czasie muszę pilnować Maksa gaduły, żebym później nie musiał dłubać w jego podeszwach. Kiedy po raz setny wykrzykuję do niego ‘Uważaj!’ zrezygnowany dodaję:

- Idą na spacer, stojak z workami na g… co kilkaset metrów, a mimo wszystko nie przeszkadza to psiakowi (w domyśle właścicielom nie przeszkadza) zesrać się na środku rowerowej drogi. Jak tak można?

A Maks przytomnie:

- No, to prawdziwi złoczyńcy.

poniedziałek, 18 lutego 2013

Narciarz

Co prawda trzeba bylo 13.5 godz, zeby dotrzec na miejsce i 10.5 godz, zeby wrocic do domu - jak ten Felo to wytrzymal? - ale warto zobaczyc, jak z kazdym wyjazdem Maks nabiera coraz wiekszych narciarskich umiejetnosci...

środa, 6 lutego 2013

Z dala od domu

Tak juz maja tatusiowie, ze czasem misza, pardon, musza pojechac tam, czy owam.
Mozna pospac? No niby tak, choc ja na wyjezdzie budze sie o tej samej porze, co w domu, np. o 2:45 i 5:52. Cholera wie dlaczego.
Mozna tesknic? No mozna. Zwlaszcza teraz, kiedy sie mnozy tesknote przez trzy...
Mozna zejsc do hotelowego baru wieczorem? A no mozna. Bo to najlepsza czesc wyjazdu...