niedziela, 24 sierpnia 2008

Na wczasach i w góralskich lasach

Chociaż Maks potrafi sto sześćdziesiąt trzy razy z rzędu włożyć i wyciągnąć piłeczkę z pudełka, generalnie monotonia nie jest jego przyjacielem. Co robić? Rodzice są od układania programu wakacyjnego i muszą temu zaradzić. Chodzi o to, żeby samemu w miarę wypocząć i żeby dziecko nie zamęczało bardziej, niż na codzień w domu. Trzeba przede wszystkim umiejętnie korzystać z tego, co dostępne:

Dziadkowie - nieocenione źródło cierpliwości i miłości wobec takich smyków jak Maks. Dzięki temu odpoczęliśmy, nieco poimprezowaliśmy, wyskoczyliśmy razem do kina (nareszcie!) i na zakupy.

Hej góry moje góry! - po kilkuletniej przerwie pojechalismy do Zakopanego, w którym tym razem nie udało się znaleźć oscypków. Wszędzie tylko scypki, albo łoscypki - nie będę zanudzał dlaczego. Przy okazji odkryliśmy, że Maks lubi nie tylko wszystkie możliwe pierogi, ale chętnie wykrada z talerza tacie placka po zbójnicku. Mały zbójnik!



Temperatura - ciepło, cieplej, gorąco. Tyle, że to nie był nasz pomysł, żeby polecieć na Maltę w środku sierpnia. Angele brała ślub z Matthew, zaprosili kupę znajomych i polecieliśmy mocną grupą. Powiedziałem mamie Maksa, że moglibyśmy się jeszcze raz pobrać, pod warunkiem, żeby wesele było na plaży przy wieczornej bryzie i tej samej swingującej kapeli. Za dnia jednak było gorąco, morze ciepłe, więc Maks czołgał się półprzytomny i padał szybko bez ględzenia wieczorem. Wypróbowaliśmy szwedzkie młode baby-sitterki i to działa! Super bro!


Maks dzielnie zniósł wakacyjny egzamin i nie powiem, nadaje się na kompana do wspólnych wypadów. Musi jeszcze popracować nad paroma elementami jak: spanie w samochodzie, zrozumienie dla braku rolet lub ciemnych zasłon w oknach i niewstawanie w związku z tym 2 godziny wcześniej niż zwykle, czy też nieawanturowanie się na śniadaniu, bo jedzenia starczy dla wszystkich, a tata nie podaje kawy, bo to nie dla dzieci.

I najważniejsze. Nie robimy kupy w samolocie.

1 komentarz:

Galllena pisze...

Jeszcze trochę, jeszcze trochę a i kawy się będzie można z Maksiem napić oraz bezcennego zimnego piwka. :-) Czas szybko leci...