W naszym domu Franklin dostarcza wiele radości.

Maks z łatwością zapamiętuje już po kilku dniach kolejnego Franklina. To cieszy, ale nie do końca. Spróbujcie ominąć choć jedno słówko podczas lektury. A przy "Franklin i noc pod namiotem" co raz pojawia się ziewnął miś, ziewnął królik. Doczytać do końca strony bez stuktrotnego ziewnięcia nie sposób.
Z odsieczą przyszedł ostatnio niezastąpiony Tomek i przyjaciele. Kupiliśmy mu książeczkę, która ma mały głośnik i wgrane melodie z ulubionego serialu Maksa. Kiedy ja kładę się z ziewającym Franklinem, Maks łapie za książkę z Tomkiem i jak DJ puszcza kawałki. Kiedy zauważyłem, że w tym czasie Franklin przestaje się liczyć, zacząłem opuszczać co piąte, czwarte zdanie. Bez problemu. Dzień później czytałem pierwszy i ostatni wers na stronie.
Ostatnio "Noc pod namiotem" trwa pomiędzy najwyżej 25 sekund, "Skarb jeziora" nieco krócej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz