piątek, 22 lutego 2013

Złoczyńcy

W każdy weekend niezależnie od pogody jesteśmy na spacerze. Maks pomaga mi pchać wózek, zwłaszcza pod górkę, których nam nie brakuje w okolicy. Jak tylko robi się stromo, łapie wózek za rączkę i wisi na niej dokładając mi 24 kilo do wepchania pod górę. Tak, tak, pierworodny tyle waży!
Najchętniej idziemy w las, ale gdy śniegu lub błota za dużo wybieramy drogę rowerową, płaską i niestety zwłaszcza zimą uczęszczaną przez okolicznych właścicieli okolicznych psów. Chyba zimą nie lubię ich najbardziej. Nie mogą (pieski) zaglądać w krzaki, wbiegać na łąkę, więc zostawiają wielkie kupy na środku szlaku, których łaskawie (właściciele) nie zbierają w dostępne co kilkaset metrów woreczki.

Manewrowanie wózkiem – tzw. kupowy slalom – to jedno, ale w tym samym czasie muszę pilnować Maksa gaduły, żebym później nie musiał dłubać w jego podeszwach. Kiedy po raz setny wykrzykuję do niego ‘Uważaj!’ zrezygnowany dodaję:

- Idą na spacer, stojak z workami na g… co kilkaset metrów, a mimo wszystko nie przeszkadza to psiakowi (w domyśle właścicielom nie przeszkadza) zesrać się na środku rowerowej drogi. Jak tak można?

A Maks przytomnie:

- No, to prawdziwi złoczyńcy.

Brak komentarzy: