wtorek, 8 czerwca 2010

Zmęczony

Miód z konfiturą na serce rodzica, kiedy dziecko samo przyznaje się do tego, że należy już udać się do łóżeczka na spoczynek. ‘Maksio jest zmęczony’ – zdarza nam się słyszeć od czasu do czasu. Wtedy grzecznie idzie na popołudniową drzemkę, dając rodzicom trochę wytchnienia w weekend. Maks kojarzy doskonale, że najlepszym lekarstwem na zmęczenie jest sen.

Oczywiście nie zawsze łatwo go zaciągnąć na piętro, ale jak już tam się znajdzie, reszta idzie jak z płatka. Kąpiel, piżama, mycie zębów i hop do łóżeczka. Przed zaśnięciem wypowiada swoiste zaklęcie, po którym mama/tata może już wyjść z jego pokoju. Wzięło to się z tego, że musieliśmy go kiedyś ściemniać, żeby został sam. Zaczęło się niewinnie od ‘tata idzie zrobić siku’. Maks dodawał ‘a Maksio pokeka’ [‘poczeka’ – tłum.]. Potem któraś z babć wprowadziła hasło ‘muszę ugotować obiadek’ i odzew Maksa: ‘tak, dla Maksia’.

Ponieważ teraz Maks już rozumie znaczenia słowa ‘zmęczony’, musiało ono trafić do wieczornej litanii, która (oczywiście dopiero po odczytaniu Franklina, wieczornych uściskach i buziakach) brzmi mniej więcej tak: ‘A teraz idź zrobić siku i kupę. A potem gotuj obiadek dla Maksia, mamy i taty. I idź do łóżeczka, bo jesteś zmęczony!’. Dzieci już od małego potrafią zatroszczyć się o rodziców.

2 komentarze:

edyta pisze...

No to super macie!:)Moi ciągle narzekają,że są zmęczeni,ale absolutnie nie chcą się położyć.Nawet nie chcą się znaleźć w pobliżu łóżka!

Anonimowy pisze...

Co się stało?
Dlaczego od miesiąca nie ma ciągu dalszego przygód Taty i Maksa?