piątek, 25 grudnia 2009

Święta

Po kilkunastu godzinach jazdy w kilkunastostopniowym mrozie dotarliśmy do PL, gdzie świętujemy kilkanaście dni. Oczywiście, że w rezultacie przybędzie kilkanaście kilogramów tu i ówdzie, ale od czego jest Nowy Rok, jeśli nie od noworocznych postanowień poprawy, ćwiczeń i wyrzeczeń, więc przed latem powinno być ok.

Mamy Wigilię za sobą, okazało się, że wszystkie dzieci były grzeczne i trafiło się im to i owo. Może być kłopot z przetransportowaniem tego do domu, ale skoro już jest cieplej, możemy co dłuższe i większe zabawki wystawić przez okno.

Maks pierwszy raz widział pływające karpie w wannie a tata pierwszy raz wysyłał karpie do krainy wiecznych łowów. Na szczęście Maks nie dopytuje, co się stało z rybkami, a tacie apetyt dopisuje jak co roku.

W imieniu Maksa i karpi życzę Wam spokojnych Świąt, nieco szaleństwa w Nowy Rok i bezbolesnego powrotu do poświąteczno-wakacyjnej rzeczywistości.

Brak komentarzy: