środa, 11 lipca 2012

Zolwie tempo

Co decyduje o udanych wakacjach? Np. wybor wlasciwego biura podrozy (w naszym przypadku to "mama&tata"), pogoda (w tej chwili suszymy sie po deszczu), a przede wszystkim tempo zdarzen. Powinno sie slimaczyc (zolwic).

Przez caly rok sniadanie jemy w podgrupach (Maks przy stole, ja przy kuchni, a mama podgryzie, jak juz wyjdzie spod prysznica). Na wakacjach mozemy nareszcie zjesc razem. Smakuje niezle. Pod warunkiem, ze Maks obudzi sie o wakacyjnej porze...

Takie zolwie na codzien sie slimacza. Wiem, co mowie, widzielismy wczoraj sporo zolwi. Widzielismy tez 3 z 40 zyjacych na swiecie aligatorow albinosow (bialusienkie). Oczywiscie Maks byl najbardziej zainteresowany sklepikiem przy wyjsciu - chyba kazde muzeum, zoo itp. ma na koncu sklepik z chinszczyzna, zeby wydoic rodzicow do konca. Jedyne, co na chwile odwrocilo jego uwage od sklepu to para zolwi: "O patrzcie! Te zolwie robia WALKE! Uuuu, ten mniejszy przegrywa"



Brak komentarzy: