środa, 10 października 2012

Gdzie jest Feliks?

Możecie się zastanawiać, czy aby na pewno przyjęliśmy pod dach małego Feliksa. Nic o nim nie słychać, raz po raz pytają mnie – przesadzam, pytali mnie - ludzie na ulicy – przesadzam, po prostu ludzie – czy Feliks jest w domu czy szpitalu?


Odpowiadam zatem: ponieważ nasza kasa chorych nie pokrywa pobytu dziecka i mamy w szpitalu po upływie kilku dni po porodzie, przy założeniu, że dziecko i mama mają się dobrze, postanowiliśmy z Maksem zaprosić do siebie mamę i Feliksa.

Jest nam dobrze, Feliks nie przeszkadza za bardzo w ciągu dnia, w nocy nieco chrobocze, ale w ludzkiej naturze jest narzekać, a to na lunatyków, a to na myszy, więc i my chrobotaniem, charkaniem i innymi odgłosami przejmować się nie będziemy. Byle nie darł … się.

Na dowód zamieszczamy zdjęcie z pierwszego tygodnia w domu – w tle Maks z okiem pirata i koroną na głowie – doprawdy pogubiłem się, kim miał być? Może to znowu Darth Vader?



Brak komentarzy: