czwartek, 18 czerwca 2009

Plaster

Młodzież nastoletnia może być dumna, jeśli uda się w końcu puścić kółka z dymu papierosowego. Dziatwę szkolną rozrywa duma wtedy, kiedy np. dostaje świadectwo z paskiem. Z czego dumny ma być Maks? Czy jeśli uda mu sie podprowadzić buty taty, to wystarczy? Moim zdaniem nie. Trzeba czegoś więcej.

Ulubionym zajęciem pierworodnego jest skakanie z krawężników, schodków, przez kamienie i gdzie tylko jest to możliwe. Np. 10 metrów przed wejściem do żłobka - 'hop-pa!'. Wczoraj podbródek wylądował na murku i stało się. Krew siknęła, łzy pociekły. Panie żłobkowe przystąpiły szybko do akcji ratunkowej i po chwili Maks uspokoiwszy się, jak paw dumnie prezentował wszystkim plaster na brodzie.

W południe mama zabrała go do lekarza na szczepienia, po których dostał kolejne dwa plastry, na nodze i przedramieniu. "Plasterka" ponoć wołał uradowany jakby się bawił apteczką. Nie dziwi więc, że kiedy odbierałem go po południu, Cindy, rozglądając się za Maksem, mruczała pod nosem: gdzie ten Rambo?

1 komentarz:

edyta pisze...

Tak,to skakanie to i u mnie się odbywa:)Dzieciaki chyba nagle odkrywają,że nie trzeba tylko chodzić,bo to nudne...Spacery u nas wyglądają tak,że zaliczamy wszystkie schody,krawężniki i...budki telefoniczne:)Z każdej muszą gdzieś zadzwonić.
Oby jednak Maks nie dążył w kierunku Rambo,bo plasterków braknie:)