poniedziałek, 6 lipca 2009

Gruby zawiadowca


Odzwyczailiśmy się od tego, że Maks może chorować. Tzn. jeśli przyjąć, że nocne pobudki są normalne, a powracająca co jakiś czas marudność - odświeżająca jak pasta do zębów reklamowana przez którąś z piosenkarek.

Maksa rozpaliło zeszłotygodniowe słońce i dziś zamiast z dziećmi bawi się w domu z ojcem. Dzięki temu mogłem obejrzeć "Zaczarowany ołówek", który nadają o 8.35. Maksa to nie wzrusza, bo jego faworytem jest lokomotywa Tomek. Widziałem już parę odcinków "Tomka i przyjaciół" i ja z kolei najbardziej lubię Grubego Zawiadowcę. Wożą go limuzyną, wyluzowanego, z solidnym brzuszkiem i stałą obstawą. Ech, co za życie!

Jak się w tygodniu zostaje w domu, można rano zobaczyć przez okno śmieciarę i to bez pomocy zaczarowanego ołówka. Kiedy staliśmy w oknie, zobaczyłem błysk w Maksiowym oku! Uważnie się przypatrywał pomarańczowemu pojazdowi, a zwłaszcza jego kierowcy. Choć nie siedział w limuzynie, obaj widzieliśmy, że to ten sam, kropka w kropkę, wyluzowany Gruby Zawiadowca.

Brak komentarzy: