czwartek, 2 lipca 2009

Żar z nieba


Przy takim upale jaki nam serwuje słońce od paru dni, bez wody ani rusz. Wypijam w biurze przynajmniej 2 litry. Maks też nie odrywa się od wodopoju, ale na dodatek może ganiać w krótkich spodenkach i moczyć stopy w małym basenie.

Skoro wspomniałem o basenie, muszę pochwalić Maksa za spryt i umiejętność współpracy z koleżeństwem. Otóż, w pogodne dni dzieci w żłobku spędzają praktycznie cały dzień w ogródku, gdzie rozstawiony jest basen, wypełniony wodą do 10 cm (dla bezpieczeństwa). Basen jest jeden, a nóżek kilkadziesiąt. Co robi Maks? Razem z Diego (pani mówi że to le terrible de la crèche – czyli taki największy rozrabiaka w złobku) cwanie pozbyli się basenowej konkurencji. Kiedy już dzieci weszły do wody, ci dwaj mali nicponie zaczęli z całą mocą piszczeć, krzyczeć, drzeć się w niebogłosy, by po kilkunastu sekundach cała grupa zapłakanych i wystraszonych dzieci ewakuowała się.


Wszyscy teraz wiedzą, że korzystanie z basenu to prawdziwy przywilej. Ciekawe, który z nich wpadnie wcześniej na to, że można pozwolić się kąpać kolegom po uiszczeniu opłaty…

Brak komentarzy: