wtorek, 4 września 2012

Maks podroznik

Jestesmy przed kolacja na placu zabaw.
Maks: ustalilismy z Wiktorem, ze jutro o 7 rano wylatujemy do Afryki.
- Po co? - pytam.
- Zeby zobaczyc jak tam jest.
- i gdzie jeszcze chcecie pojechac?
- Chcemy jeszcze do Polski, do Warszawy.
- Dlaczego?
- A no nie wiem. Ale zeby do Warszawy.
- Do Warszawy po Afryce?
- Nie, najpierw do Warszawy.
- Na tym koniec podrozy?
- Na koniec podrozy wracamy - nie zrozumial mnie do konca - Tylko same dzieci tam jada. Zadnej mamy ani taty. Bo my sami tam bedziemy robic, co chcemy! - trzasnal prawdziwy manifest.
- i na pewno wylatujecie o 7 rano? Bo to wczesnie, zwykle jeszcze spicie.
- Tak, bo my chcemy przyjechac z powrotem po poludniu.
Sprawdze rano, czy aby na pewno zwinal sie z domu. Na wszelki wypadek udalem, ze nie slysze ostatniego zdania: tato, a Meksyk jest duzy?

Brak komentarzy: