wtorek, 13 maja 2008

Lekcja historii


Tadeusz Nalepa na drugiej mojej ulubionej płycie 'Karate' (pierwszą na zawsze zostanie 'Blues', 1971) śpiewa swojemu synowi "W spadku ci daję prosto w oczy wiatr". Bardzo otwarcie, choć mało optymistycznie.

Chcę dla swojego syna jak najlepiej, więc wymyśliłem sobie kiedyś, że zmienię kierunek wiatru tak, żeby mu w plecy wiał. Za mały jestem jednak nawet na wiaterek 1-go stopnia w skali Beauforta, choć mogę zawsze obrócić Maksa tyłem do wiatru i osiągnąć swój cel. Obracam go zatem co chwila i pokazuję przy okazji świat.

Byliśmy parę dni w Rzymie (order dla Maksa za postawę w samolocie!), bo tam wiatr historii - dobry do trenowania Maksa. Zwiedziliśmy, co ważniejsze (miliony turystów) i mniej ważne (1/1000 miliona turystów). Szczęśliwy Maks, bo zwiedza na siedząco. Gorzej ma w restauracji, bo my sobie dogadzamy, a on banany i chrupki. Nie ma oczywiście najmniejszych szans, żeby pamiętał na lekcjach historii, że go tata woził po Forum Romanum, ale kto wie, może skojarzy zablokowane koło wózka na starej rzymskiej drodze...

Odzwyczaiłem się od obecności Maksia w nocy, bo to już dobre 6-7 tygodni, jak śpi sam w swoim pokoju. Ale podczas tego wyjazdu, łóżeczko dziecięce było w naszej sypialni i okazało się już teraz, że odziedziczył coś więcej, niż wiatr - chrapanie. Piłuje niemiłosiernie.

Brak komentarzy: