czwartek, 3 lipca 2008

Kto porwał Maksa?


Od paru dni mamy w domu jakiegoś małego potwora, który się podszywa pod naszego Maksa. Wygląda podobnie, blond włosy, niebieskie oczęta i 4 zęby: 2 małe na dole i 2 łopaty u góry.

Być może chwila nieuwagi na stacji benzynowej, albo jakaś zaplanowana na wielką skalę akcja podmiany w lokalnych żłobkach. Ba, w tej chwili nie możemy nawet wykluczyć istnienia jakiegoś układu, który wrednie postanowił i przy użyciu specjalnych służb dokonał tej bezwzględnej zbrodni. Wszyscy, którzy znają Maksa, wiedzą, że ten, który jest z nami w tym tygodniu, to jakaś ordynarna kopia. Mazgai się, jęczy, denerwuje przy pierwszej nieudanej próbie nowej zabawy, obraża się na drzwi za to, że są zamknięte, a na mleko, że jest białe. Do tego wierci się przy jedzeniu, pokasłuje jak nałogowy palacz i rzuca po kątach butelką.

Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie. Prawdziwy Maks jest miłym, pogodnym dzieckiem. To fajny chłopak, którego ktoś zabrał od rodziców i z całą pewnością za nimi tęskni. Jeśli widzieliście go w ostatnich dniach, prosimy o sygnał!

Do porywaczy-podmieniaczy! Uwaga! Wasze dni są policzone. Maks potrafi ugryźć! Maks potrafi głośno ryknąć jak lew! Maks potrafi przywalić ni z tego ni z owego! A co najważniejsze, Maks potrafi tak narobić w gacie, że nie wytrzymacie!


Brak komentarzy: