środa, 8 października 2008

Ręka w rękę

Ponoć małe dzieci zapominają często, że mają dwie ręce. Eksperymentują na swój sposób i raz bawią się lewą, raz prawą. Tak było z Maksem do niedawna i ubaw był po pachy, bo tak bardzo starał się coś zrobić, odczepić, przekręcić, rozsupłać, nałożyć, złamać, ale ciągle brakowało ręki do przytrzymania zabawki. A przecież była obok! Zapomniana.

To się zmieniło i mam nawet wrażenie, że zaczyna Maksowi brakować trzeciej. Najlepszym przykładem są posiłki. Nasz brzdąc ma skłonności chomikujące i stara się zawsze jak najwięcej trzymać w dłoniach, nawet jeśli mordka pełna i brzuch też. Potrafi również gryźć jeden i drugi kawałek na zmianę. Albo rzucać jeden za drugim...
Aha! A kiedy je banana to potrafi go wyciskać pomiędzy palcami! Obu rąk oczywiście! No zdolny oburęcznie!



To czego jeszcze nie potrafi, to pakować żarcia do kieszeni, ale z tego się akurat cieszę. Nie ma ryzyka, że jak będziemy u kogoś z wizytą, to napakuje sobie kieszenie orzechami albo chlebem.

1 komentarz:

Galllena pisze...

Albo jeszcze jakieś srebrne łyżeczki by zgarnął ze stołu... :-)