piątek, 7 listopada 2008

Uwaga chodzę!

Uważny widz telewizyjnych reklam wie, że duma rozpiera tatę dzięki dokonaniom potomstwa przynajmniej w 3 przypadkach. Od końca zaczynając:

3) potomstwo kończy szkołę (zwykle jakaś renomowana uczelnia, gdzie absolwenci mają na głowach futrzane czapy, które po uroczystym wręczeniu dyplomu wyrzucają w górę, by przez kilka godzin ich szukać na drzewach, w pobliskim stawie lub najzwyczajniej w barze)
2) pierwszy publiczny występ potomstwa (dla dziewczynek teatrzyk szkolny i typowa rola królewny, dla chłopców zwycięska bramka w meczu z reprezentacją konkurencyjnej podstawówki)
1) potomstwo stawia pierwsze samodzielne kroki (w telewizji często na boso, aby poprawić przyczepność i zwykle po dywanie, żeby zapewnić miękkie lądowanie)

Obydwoje z mamą jesteśmy za demokracją, więc nie przymuszamy Maksa ani do wyboru renomowanej uczelni, ani pozycji napastnika w drużynie. Oczywiście, jak w każdej demokracji, trochę mu pomagamy (tzw. ‘ręczne sterowanie’) i np. proponujemy spacery od mamy do taty po jednym metrze bez podpierania, wszystko po to, żeby zaczął chodzić przed Nowym Rokiem, najpoźniej na Wielkanoc. Jednak to on sam musiał któregoś dnia zdecydować, że chce iść tam, gdzie go nogi poniosą. No i wczoraj ruszył! Polały się łzy, a wieczorem butelka dobrego wina. 6 listopada to początek nowej ery!

A już za rok będzie grał w miejscowej drugoligowej drużynie i strzelał kapitalne bramki. Po wakacjach rozpocznie studia na uniwersytecie, który sąsiaduje z boiskiem. Ależ ten czas leci, rany...


Chodzę!!!

2 komentarze:

Unknown pisze...

No to się Maks zmobilizował. To teraz się zacznie :-)

Unknown pisze...

Gorączka jest git.