piątek, 9 stycznia 2009

Noworoczne postanowienia

Z tym wirusem Maksa, to jak z tymi mercedesami, co je rozdawali przed laty na placu Czerwonym. Po trzech dniach gorączka puściła, skóra zmieniła zabarwienie z bladej na panterkę i Maks mógł odfajkować tzw. "trzydniówkę". Nie ma tego złego ..., bo przynajmniej możemy w dwóch posiedzieć razem w domu i poczytać fachową, kobiecą prasę. Wciąż do niej zaglądam, choć nieraz już obiecywałem sobie i Maksowi, że od teraz tylko prasa motoryzacyjna, albo inna, jeszcze bardziej męska kategoria pism dla twardzieli w czarnych okularach.


Obiecanki-cacanki. Ilu z nas postanawiało rzucić palenie, rozpocząć cud-dietę, nauczyć się fińskiego lub strugania w drewnie tak, żeby z kawałka brzozy stworzyć małą kopię Kościoła Mariackiego? Niemal każdy. Na dodatek większość wypowiadała to zaklęcie co roku w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia. A ilu z Was ma przynajmniej wystruganą fujarkę w domu?

To dlatego, że co roku stawiamy sobie zbyt ambitne cele, źle sformułowane lub takie, których realizacja jest od nas niezależna - przynajmniej tak wyczytałem w prasie. Weźmy np. takie palenie: lepiej byłoby postanowić, że zmniejszamy ilość wypalanych papierosów o 20-30% co rok. Po paru latach nie będzie czego zmniejszać i dymiący kłopot z głowy.

Z cud-dietą jest inaczej, bo jak sama nazwa wskazuje, wymaga ona interwencji sił wyższych, w związku z czym lepiej z niej po prostu zrezygnować. Co do fińskiego - ktokolwiek kiedyś słyszał Finów lub widział tekst w tym języku, zgodzi się, że taki cel jest po prostu zbyt ambitny.

Zostaje nam mały kościółek, ale ten nastręcza chyba najwięcej kłopotów. Nie dość, że można stracić obydwa kciuki podczas strugania, to trzeba jeszcze pamiętać, z którego okienka wystaje trąbka hejnalisty, jeśli będziemy chcieli oddać wierną kopię Kościoła Mariackiego z godziny 12.04.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Mój synio także kilka dnie temu przechodził tzw."trzydniówkę".Na szczęście najgorsze już za nami. Wam też tego życzę.A co do noworocznych postanowień to mój mąż jak na razie dotrzymuje swojego postanowienia,nie pali już 9 dni.Ja już 9 dzień łamię swoje postanowienia i jem po 20-tej... Nic chyba z tego nie będzie,no chyba,że dodatkowe kilogramy ;)
Pozdrawiam