poniedziałek, 19 stycznia 2009

Wredne zabawki

Maks lubi dziewczyny. Najlepszy na to dowód dał wczoraj, pożyczając swój kojec Teresce. Tereska to córka naszych Słowaków i jak mówi o niej tata Martin: 'je to emancipovana zena'. Od razu przeszła do rzeczy i długo nie mogła rąk oderwać od Maksa.




Przy okazji porządkowania pokoju (ile miejsca po tym kojcu do zagospodarowania!) odnalazło się kilka zabawek, które czujnie kiedyś schowałem przed Maksem. To tzw. zabawki dźwiękowe, których rodzice wolą się wystrzegać. Pamiętam, kiedy parę lat temu, kupując prezent w sklepie zabawkowym, odrzuciłem propozycję zakupu przeraźliwie wyjącej małej karetki. Wtedy pani sprzedawczyni zakomunikowała mi: 'Pan to się na ojca nie nadaje!'.

Od tamtej pory poziom tolerancji na hałas zabawkowy u mnie wzrósł, w śródku nocy potrafię zanucić Old Duck Donald had a farm, nie przeszkadzam synowi wsłuchującemu po raz tysięczny w melodyjkę z niebieskiego motylka, bez trudu rozróżniam dźwięk zabawkowej wiertarki od tej prawdziwej i przyzwyczaiłem się do tego, że mała kurka wydaje zatrzeżony dla koguta dźwięk 'kuku-ryku'.


Są jednak zabawki, których dźwięk do dziś mnie w snach prześladuje. 300-gramowy pluszowy miś, któremu po naciśnięciu lewej łapki, włącza się urocze chrapanie. W sumie niegroźne, ale kiedyś natknąłem się po ciemku na niego w kuchni i kiedy odezwał się pod moją stopą futrzany zwierzak, nie było mi w ogóle do śmiechu.



Jestem sobie mały miś...

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

O! Widzę, że Twoi przełożeni tez trzymają kciuki za wyniki w głosowaniu na Bloga Roku i nawet pozwalają go w godzinach pracy aktualizować :-)
Co do zabawek, nic nie przebije Kamilowej gitary. Sprawdzicie to niebawem sami.

Anonimowy pisze...

nooo! i takich blogów potrzeba nam na zwycięzce Bloga Roku! Życzę powodzenia- ja blogowy obowiązek już wypełniłam! ;)

matka (p)Olka pisze...

Bardzo fajny blog, gratuluję! :-) Już wiem na kogo zagłosować. Oprócz siebie ;-)

Galllena pisze...

Uroczy ten misiaczek... :P A mam pytanko jeszcze: Czy klosz tej lampki szklanej widocznej na filmiku robił może Roman? On robi takie rzeczy i z ciekawości pytam. :-)

tataimaks pisze...

Za wsparcie smsowe Paniom bardzo dziękujemy.
Co do lampy - tak, klosz wyszedł spod ręki Romana!

Anonimowy pisze...

Jako babcia debiutantka blogowa, piszę w dniu dziadka z gratulacjami wysokiej pozycji i przesympatycznego bloga. Zapraszam na chwilę relaksu na moja strone;
www.rodowicz.blog.onet.pl
pozdrawiam
joter