czwartek, 2 kwietnia 2015

KLUCZbork

Wczoraj minęliśmy najbardziej wysunięty na południe kawałek USA. Kolejka do zdjęcia przy kolumnie na tyle spora, że zdecydowaliśmy wyznaczyć wlasny punkt. Wystarczy nieco odpłynåć od brzegu i dotknåć dna! Voilà!
Smutno opuszczać plaże, zwlaszcza takie, na której pierworodny wyławia takie piękne kamyczki:
Na dodatek upiera się, żeby zabrać do domu...

To idealna okazja, żeby wytłumaczyć termin "nadbagaż". 
Jeszcze przedwczoraj po kolacji Kluczbork (umownie Key West) wyglådał tak:

A wczoraj w drodze powrotnej, dość sennie, właśnie tak:

Zaraz ruszamy walczyć z aligatorami!

Brak komentarzy: