sobota, 21 czerwca 2008

Co na to powiedzą dziewczyny w żłobku?


Jeszcze wczoraj Maks mógł się cieszyć z fryzury godnej Beatles'a w 1965 roku (dla niewtajemniczonych: włosy w nieładzie, zakrywające czoło, uszy i kark). Są dziewczyny, które lubią chłopaków z dłuższymi włosami i Maks chyba z takimi się spotyka. Ale mama dziś nad ranem, wykorzystując jego nieuwagę, kiedy zajadał się śniadaniem, przycięła grzywkę. Tylko co na to powiedzą dziewczyny w żłobku?

Po całym tygodniu robienia generalnego syfu w domu - i żeby było jasne: mama i tata ograniczają to zjawisko, ile się tylko da - w sobotę przystępujemy do jego usuwania. Maks pomaga, jak może, przede wszystkim przy odkurzaniu. Tak szczęśliwej miny nie robi nawet na widok butelki z mlekiem wieczorem! Radość nieskończona, kiedy do pokoju wjeżdża wyjący odkurzacz. Na początku nie był pewny, czy hałas ma jakiś związek z niebieskiem potworem z kablem. Potem była admiracja kabla i do dziś lubi wszelkie przewody. Teraz przyszedł czas na odkurzacz.

Trochę to wygląda jak zabawa z psem. Ciągnie za kabel (smycz), żeby go pogłaskać. Delikatnie go poklepie i ogrzeje się przy ciepłym powietrzu dmuchającym z odkurzacza. Przy okazji próbuje wymienić filtr, ale mu na to nie pozwalam.

Jak w każdej zabawie, tak i tu niebezpieczeństwo czai się za rogiem, a właściwie na dywanie. Maks koniecznie chciał zatańczyć na rurze i szwendał się za mną, aż mu przejechałem szczotką po palcach. Na moje oko nic się nie stało, ale wieczorem łapał i głaskał zabawki tylko jedną rączką. Tylko, co na to powiedzą dziewczyny w żłobku?

1 komentarz:

Galllena pisze...

Właśnie... co powiedzą? Ty uważaj bo jeszcze synowej nie znajdziesz. :-)