środa, 15 kwietnia 2009

didi ?

- Didi?
- Proszę bardzo. Jeszcze jedno ciasteczko? Weź.

Krótki wypad w śnieżne góry i Maks wrócił na ścieżkę nieskończonego odżywiania. Cokolwiek miałby w ustach, zanim jeszcze się skończy, woła 'didi?' [jeszcze?]

- Kawałek szynki? Proszę.

Jak już wspominałem, Maks znowu je, a właściwie pożera. Mogła w tym pomóc sekretna rozmowa z Kacprem, którego tata też nie miał dość zimy i zabrał go na narty.

- Didi?
- Nie masz dość tego sera? OK.

Być może swój udział w Maksiowym ozdrowieniu miał Bruno, młodszy przyjaciel Maksa, któremu buźka się śmieje, już na sam widok miseczki.


- Didi?
- Zjedz chlebek. Tak, możesz zostawić skórkę. Popij mlekiem. Co? Jabłko teraz? No dobra, poczekaj - obiorę. Banan? Przecież zjadłeś już jednego w samochodzie. Dobra, dobra, nie żałuję tobie... No i jak, smakował budyń? A widzisz! Pomidor nie podchodzi? ... w przeciwieństwie do ogórka. Skończyłeś? Proszę? Co mówiłeś?
- Didi.

1 komentarz:

edyta pisze...

To dopiero żarłoczek:)Ale lepsze to niż wmuszać w niego jedzenie.