poniedziałek, 6 kwietnia 2009

Kuracja odchudzająca

Wielki żarłok odszedł w nieznane i na razie nie wraca. Wraz z nadejściem wiosny, a może tylko małego zapalenia oskrzeli a potem jakiegoś małego zatrucia weekendowego, Maks przestał się regularnie odżywiać. Nie ściąga ze stołu co bądź i nawet odmawia sobie dotychczasowych smakołyków. Jedyne szczęście, że w żłobku (tak dziś mi powiedziano) jadł jak zawsze, czyli wszystko i mnóstwo.

I dobrze, że trochę podjadł, bo już teraz widać po nim, że schudł, zwłaszcza podczas kąpieli... Na dodatek - właśnie w wannie - zaczyna majaczyć i gumowego, przyklejanego do ściany Noe (tego od arki) nazywa 'dziadzia'.


Brak komentarzy: