piątek, 25 września 2009

Twardy dowód

Kiedy tylko wychodzi na jaw jakaś grubsza afera, politycy poszukują tzw. 'twardych dowodów'. Przy czym, mało kto się orientuje, jak rozumieć to wyrażenie. Może to się teraz zmienić...

Jakiś czas temu Christine powiedziała, że jeśli chcemy, to mogą w żłobku sfilmować Maksa, cobyśmy mogli zobaczyć, jaki jest nasz syn od poniedziałku do piątku w godzinach pracy. Okazało się, że:

- Maks potrafi zjeść cały talerz zupy, nie odchodząc od stołu i nie wdając się w zbędne dyskusje,

- po zjedzeniu zupy, Maks potrafi wmłucić drugie danie, oczywiście przy użyciu widelca, nie odchodząc od stołu i nie wdając się w zbędne dyskusje,

- mało tego, po obiedzie, nie odchodząc od stołu i nie wdając się w zbędne dyskusje, Maks pożera deser,

- i najlepsze: jak już mu się w brzuchu ułoży, Maks bez ociągania się i nie wdając się w zbędne dyskusje, udaje się na zasłużoną drzemkę, przy czym włożenie go do łóżka i przykrycie kołdrą trwa 3 milisekundy. Poza tym chyba przez całą drzemkę, Maks ani śmie ruszyć palcem u nogi! I to w zwyczajnym żłobku, a nie w jakims więzieniu.

Tym samym, zapis twardego dysku kamery dowodzi, że Maks to naprawdę grzeczny dzieciak. I to się nazywa 'twardy dowód'!

...tylko, czy to na pewno był nasz syn?

1 komentarz:

Edyta pisze...

No proszę jakie grzeczne dziecko!Okazuje się,ze rodzice w ogóle nie znają Maksa i gdyby nie płytka trwaliby w nieświadomości całe życie:):):)