poniedziałek, 14 stycznia 2008

Zakupy jak sport



Dziś pojechałem sam z Maksem do sklepu sportowego po kurtkę do biegania. Wyszliśmy z domu przed 11-tą, tak żeby Maks odwalił swoją drzemkę w samochodzie. Udało się, jak wjeżdżałem na autostradę, już spał. Wyciągnąłem go pod sklepem w foteliku i na wózek. „Decyduj szybko, nie przymierzaj, nie szukaj innego koloru.” – powtarzałem sobie w myślach.

Zanim znalazłem kurtkę, Maks otworzył oczy. Po chwili okazało się, że jest w wyśmienitym humorze. Z zaciekawieniem oglądał buty do biegania, rakiety tenisowe i narty. Postanowiłem wykorzystać tę sposobność i zrobić zakupy na cały rok. Kupiłem 3 kije narciarskie (kup dwa, trzeci gratis), 2 pary rękawic (na rano i wieczór), nartosanki (dla Maksa za kilka lat), gogle, 2 piłki do siatkówki razem z siatką, którą przyczepimy do okna w kuchni, a drugi koniec do sofy w dużym pokoju. Do tego 4 stroje kąpielowe, w tym jeden dwuczęściowy, nowe okularki do pływania, choć stare są całkiem dobre. Na koniec rolki o 2 numery za duże, ale w super cenie i skakankę, bo niedawno obejrzałem Rocky II. Przy samej kasie zrezygnowałem z ciężarków, bo Maks waży teraz ponad 8.5kg, a jego pielucha nad ranem przynajmniej ze 3 kilogramy.

Wróciliśmy do domu w sam raz na kaszkę, po której zacząłem rozpakowywać samochód, aż przyszedł wieczór. Na sport trzeba naprawdę dużo czasu...

Brak komentarzy: