poniedziałek, 21 stycznia 2008

Garaż


Od przeprowadzki minęło 2 i pół miesiąca, a do garażu ciągle nie da się wjechać. To znaczy da się, ale nie więcej jak przednimi kołami i to przy minimum 40km/h. Musiałbym mieć spychacza, którym sprasowałbym to, co w garażu zalega. Parę lat temu byłem na super nowoczesnym wysypisku śmieci w Toruniu, gdzie wykorzystuje się gaz wydzielany przez zwały śmieci do produkcji prądu w mini elektrowni. Widziałem tam wielką prasę, która wagon butelek plastikowych sprasowywała do rozmiarów pudła na odkurzacz. Coś takiego się później rżnie na wióry, przetapia i produkuje np. skrzynki na piwo. Oto, jak można pomagać browarom pijąc wodę mineralną.

Ze spychaczem czy bez postawiłem uporządkować garaż. Teściowa przyjedzie za parę dni z gospodarską wizytą to wypada pokazać się z dobrej strony. Nie sposób opisać wszystkich gratów, jakie gromadzimy, zwłaszcza tych, których nie potrzebujemy. Któż z nas tego nie robi? Ponoć na całym świecie jest tyle złomu, że gdyby go wykorzystać, nie byłoby potrzeby wydobywania rudy żelaza przez kilka pokoleń.

No i prawie że wziąłem się do sprzątania, kiedy gaworzący od rana Maks uprzytomnił mi, że już za parę lat będzie mógł w garażu palić swoje pierwsze papierosy i wspinać się po półkach aż po sufit, gdzie uwiesi się na mechanizmie elektrycznie otwieranych drzwi garażowych. Kiedy już poparzy sobie palce usiłując odkręcić żarówkę, zeskoczy skręcając sobie nogę w kostce, jak jego tata mając 6 lat. Zanim pojedziemy do lekarza, zdąży sprawdzić czy czerwone wino, które trzymamy w garażu, jest na pewno czerwone.

Jako troskliwy ojciec postanowiłem zawczasu działać. Zamknąłem drzwi do domu na klucz zostawiając go w zamku od strony garażu i zasłoniłem szafą. Pilotem zamknąłem wjazd i szybko wrzuciłem go do środka, a przed garażem zaparkowałem samochód, z którego wyciągnąłem akumulator i ściągnąłem wszystkie koła.
Na wiosnę zaczynam budowę mini elektrowni w ogródku. W końcu czego jak czego, ale gazu będę miał pod dostatkiem.

3 komentarze:

alicze pisze...

Witajcie chłopaki!
Rafał jak zwykle zaskakujesz! W najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu. Gratulacje! Spostrzeżenia i zmagania młodego taty są rewelacyjne i każdy kto choć 1 dzień miał pod opieką półrocznego brzdąca naprawdę wie o czym mówisz. Ubawiłam się do łez. I tylko żałuję, że z Piotrusiem nie wpadliśmy na taki świetny pomysł.
Życzymy wielu sukcesów. Obiecujemy śledzić wasze ekstremalne historie z wielkim zainteresowaniem.

Alicja
Piotruś został z babcią - w końcu dziś Dzień Babci :) hehe

Kinga Jacek Stash & Maja pisze...

Chlopaki, czy Wy oby tylko te kaszki i zupki jecie...? ;) A co na projekt mini eletkrowni mowi maly Maks???
caluski

tataimaks pisze...

Maks mówi, że energii nigdy za wiele. Jego na ten przykład energia rozpiera.